Dziewiąty już fragment opowiadania. Czytaj początek.
Świerad był dwa razy nad Bałtykiem i widzi różnice. Są one drobne, ale jednak istnieją. Nie czuje na twarzy porywistego morskiego wiatru, w piasku pod jego stopami nie trafia się ani jedna muszelka, nie czuć ani jednej nuty zapachu ryb. Mimo to lubi tu przychodzić i patrzeć na ogrom rozfalowanej przez hitlerowskie maszyny wody.
W nielicznych książkach jakie w życiu przeczytał i niezliczonej ilości filmów, spotkał się z chwilami, które zmieniają całe życie człowieka. Taka chwila przytrafiła mu się wczoraj. Nie czuł się tą samą osobą, którą był przed czterdziestoma ośmioma godzinami. Coś pękło, coś się zmieniło, coś z niego wyparowało. Wiedział, że wtłaczana mu do głowy wyższość słowiańskiej rasy jest totalną, wierutną bzdurą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz