czwartek, 24 stycznia 2013

Naziści, eh naziści c.d. 8



Dziewiąty już fragment opowiadania. Czytaj początek.

Wysiada z autobusu na promenadę i wędruje nią na sztucznie usypaną plażę. Przed jego oczyma rozciąga się ogromne jezioro. By je wykopać musiano zrównać z ziemią okoliczne pagórki, wysiedlić ludzie, drążyć ziemię nieprzerwanie przez pięć lat. Jest też głębokie, bardzo głębokie a skomplikowana maszyneria na jego dnie porusza wodą tak by powstawały fale. Hitlerski pokazał światu, że rasa słowiańska jest w stanie zamieniać góry w morze. 
Świerad był dwa razy nad Bałtykiem i widzi różnice. Są one drobne, ale jednak istnieją. Nie czuje na twarzy porywistego morskiego wiatru, w piasku pod jego stopami nie trafia się ani jedna muszelka, nie czuć ani jednej nuty zapachu ryb. Mimo to lubi tu przychodzić i patrzeć na ogrom rozfalowanej przez hitlerowskie maszyny wody. 
W nielicznych książkach jakie w życiu przeczytał i niezliczonej ilości filmów, spotkał się z chwilami, które zmieniają całe życie człowieka. Taka chwila przytrafiła mu się wczoraj. Nie czuł się tą samą osobą, którą był przed czterdziestoma ośmioma godzinami. Coś pękło, coś się zmieniło, coś z niego wyparowało. Wiedział, że wtłaczana mu do głowy wyższość słowiańskiej rasy jest totalną, wierutną bzdurą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz