Ostatni fragment opowiadania "Naziści, eh naziści." Chyba mocno przekombinowałem, ale trudno. Od tego mam bloga, żeby móc przekombinowywać kiedy tylko mam ochotę.
Czytaj początek.
Mark Schwarz patrzy na fale bałtyckiego morza.
Mark od dzisiaj wie, że jednak nie jest najlepszy, najwspanialszy, wybrany.
Świerad gładzi łysą głowę i zastanawia się nad zapuszczeniem włosów.
W Marku wszystko zmienił moment kiedy pobił żydowskiego staruszka chodzącego po ulicach gdańska.
Świerad skakał po głowie Cygana.
Teraz Mark myśli nad opuszczeniem swojego rodzinnego miasta i wyjechaniem gdzieś, gdzie nawet nie słyszano o Hitlerze.
Świerad jeszcze wygląda jak skin, ale już nim nie jest.
Tym rozmyślaniom Marka towarzyszy uczucie, że to wszystko mogłoby się zdarzyć gdzie indziej i zupełnie komu innemu.
Świerad ma przebłyski, jakby senne, strzępy pamięci z innego, nieistniejącego świata.
Mark tak samo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz