poniedziałek, 22 października 2012

Admirał Sobaczew po raz trzeci

Zasady pisania tego skeczu znajdziesz tutaj. Niniejszym kończę tę serię, która nawiasem mówiąc nie do końca mi się podoba.
Tutaj pierwszy skecz z serii.
Tutaj drugi.

Na pokładzie olbrzymiego lotniskowca jeden marynarz myje pokład, a drugi stoi obok i pali skręta (takiego z tytoniu.)

Żeglarz Obibok: No i co tak pracujesz?
Żeglarz Pracujący: Pracuję dla dobra naszej socjalistycznej ojczyzny.

ŻO: Myślisz, że szorowanie pokładu ma wpływ na dobro kilkuset milionów ludzi?
ŻP: Towarzyszu, gdy każdy sumiennie wykonuje powierzone mu zadanie, socjalizm rośnie w siłę, a wraz z nim wszyscy jego budowniczowie.
ŻO: Ty potrafisz mówić normalnie?
ŻP: Z przykrością muszę odrzec, że nie. Moja towarzyszka matka wykonując rodzicielski obowiązek, czytała mi do snu Manifesta Komunistyczne.
ŻO: Czyli to ci utknęło w głowie? A jak się próbujesz umówić z dziewczyną to co mówisz?
ŻP: Towarzyszko dziewczyno, czy w ramach przerwy w wykonywaniu obowiązków, nie zechciałaby towarzyszka wypić ze mną filiżanki czarnej kawy?
ŻO: I co, działa?
ŻP: Oczywiście. Wszystkie towarzyszki ochoczo oddają się ze mną regenerowaniu sił podczas picia kawy.
ŻO: A mówisz prawdę czy tak jak w radiu?
ŻP: Tak jak komunistyczne radio naszej socjalistycznej ojczyzny podaję tylko informacje prawdziwe.
ŻO: Czyli, nie. Słuchaj, a nie wydaje ci się to dziwne, że my szorujemy pokład, a kapitan całymi dniami siedzi w kajucie?
ŻP: Co macie na myśli towarzyszu? Tak jak przewodniczący posługuje się symbolem okrętu, aby opisać ojczyznę, tak ja posłużę się symbolem ojczyzny, aby opisać okręt. Ktoś musi stać na ambonie i przemawiać...
ŻO: A co z komunizmem? Przecież masz tego dużo w głowie. Uważasz, że teraz jesteśmy bardziej równi niż kiedyś?
ŻP: Pomijając aspekt wzrostu, uważam że tak.
ŻO: A nie wydaje ci się, że byłoby dużo bardziej sprawiedliwe gdybyś ty jednego dnia sterował okrętem, a kapitan czyścił pokład?
ŻP: A wy towarzyszu?
ŻO: A ja bym dalej stał i palił.
ŻP: Towarzyszu, nie chciałbym was martwić, ale muszę was z przykrością stwierdzić, że chyba diagnozuję w was bumelanta.
ŻO: Ale nie jesteś pewien?
ŻP: Towarzyszu, nie macie metrowego języka i kłów jak na plakacie, ale wszystkie inne symptomy się zgadzają...
ŻO: Więcej takich jak ty w tym kraju i będzie się tu żyło jak w raju...
ŻP: Cieszę się towarzyszu bumelancie, że mimo wszystko doceniacie mój trud w celu budowania komunistycznego dobrobytu.

Trochę zszedłem z tematu, ale trudno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz