czwartek, 9 maja 2013

Szwejku, Szwejku

Czy ktoś wie, jak ma na imię Szwejk? Hasek w swojej najsławniejszej książce zdradził cała masę szczegółów z życia postaci, ale nigdy nie podał jej imienia. Swoją drogą jest to jeden z najśmieszniejszych bohaterów literackich z jakimi się spotkałem. Jego charakterystyczne, wielokrotnie złożone anegdoty po prostu rozpierdzielają mnie w drobny mak. Dlatego dzisiaj napiszę sobie cosia stylizowanego na opowiastki Szwejka.


To mówi pan, że nie wie, czy zamówić krwisty befsztyk czy drobiowe paróweczki z musztardą? To jest poważna decyzja, od której może zależeć całe pana życie. Takie decyzje należy podejmować z pełną rozwagą. Bo to jest tak jak z pewnym bednarzem, który mieszkał na Smichowie i nie wiedział, czy ożenić się z jedną panią, co była posługaczką i była chuda jak nie przymierzając noga od tego stołu, czy z drugą co sprzedawała rzepę na targu i miała znacznie więcej sadła. Ostatecznie wybrał tę grubszą, a z chudą dalej spotykał się potajemnie pod pretekstem pobierania lekcji gry na pianinie. Pod pretekstem pomagania sierotom natomiast, w tajemnicy przed grubą żoną i chudą kochanką chodził na dziewczynki do pewnego domku we Vrszovicach. Jedna z tych dziewczynek rzeczywiście była sierotą, więc nie można powiedzieć żeby tak całkowicie się rozmijał z prawdą. Ostatecznie gruba żona się dowiedziała o chudej kochance i jej wprawnie ukręciła łeb. Poszło jej łatwo, bo była ze wsi i często robiła takie przyjemności kurczakom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz