Nie pierdolę głupot, kontynuuję.
Tak się składało, że była faworytą,
w haremie zakonów najbardziej miłą
Chrystusa męża swego oblubiennicą.
Do dziś o niej historycy cudów piszą.
Mówią na kartach, jak brał ją w ramiona
niewidzialne i niósł pod nieboskłony.
Czasem też z obrazu świętego schodził,
by alegoriami mówić o jej urodzie.
Będę pisał dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz