Posumowanie miesiąca. Rymem, tym razem lekko stylizowane na rap.
Jak pojarany posty dziarsko dziubałem,
każde kolejne wejścia były dla mnie jak gralle
dla zakutych w zbroje poszukiwaczy.
Kto nie polował, nie wie co znaczy
wyhaczać co dzień nowe unikale.
Chciałbym móc więcej szaleć
i postów pocisnąć w miesiąc ze dwieście,
żeby licznik zaczął szybciej skakać wreszcie.
Niestety zbyt mało czasu na to hobby mam,
zbyt często zajęty czym innym bywam.
Zwłaszcza pod koniec października
czułem się jakbym całkiem zniknął,
z tego świata i tego netu.
Nie miałem czasu wśród życia zamętu
klikać nowych wpisów i rasować
ilość linków dochodzących do blogu.
Jest to forma okazyjnego tylko nałogu.
Niestety tej strony małe zaniedbanie
wywołało liczby wejść spadanie.
Drastyczne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz